Wiersz tygodnia
Maryja Martysiewicz
VIII
Wystaw sobie, oni swych królów wybierają,
głosują, kogo nie lubić i co jeść na śniadanie.
Gdy śniegi z czarnego miąższu pól spływają,
idzie wiosna i pora na sejmikowanie.
Pojechałam podziwiać ten cud, ewenement,
tę wolność, której nigdy nie zaznałam w domu,
to braterstwo i równość, które tu są w cenie...
Nie, wszystko tak jak wszędzie: picie - modły - pogromy.